Forum Gildia Muz - Forum Literackie Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Ulubione postacie.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Gildia Muz - Forum Literackie Strona Główna -> HP Fanfiction / Wielka Sala
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sarna




Dołączył: 31 Maj 2008
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rybnik

PostWysłany: Czw 19:57, 05 Cze 2008    Temat postu: Ulubione postacie.

No właśnie Smile Jakie są Wasze ulubione postacie? Te "grzeczne" czy z nutką zuuuuaaa? Wink

Snape - jestem Snaperką i się z tym nie kryję. Kiedyś nienawidziłam drania, ale potem zaczęłam go uwielbiać. Okropny, zły, diabelnie inteligentny, posiadający genialne poczucie humoru - bez niego cykl nie byłby tym samym Smile

Hermiona - inteligentna dziewczyna, która jest tak "hermionowata" jak tylko potrafi. Świetna. Boska. Genialna.

Syriusz Black - świetny charakterek, psowaty ojciec chrzestny (tego nawet Mario Puzo nie przewidział Wink)

Fred i George - każda sytuacja z ich udziałem wywołuje we mnie śmiech... Te ich dialogi są niepowtarzalne Wink

No i chyba wszyscy... A jakie są Wasze typy?

Pozdrawiam,
Sarna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaliope
Administrator



Dołączył: 25 Kwi 2008
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Czw 20:27, 05 Cze 2008    Temat postu:

Z męskich postaci:

Tu się powtórzę za Sarną:
Severus Snape! - uwielbiałam go od samego początku. Głównie za ten jego charakter i tajemnicę, którą był.
Niestety po przeczytaniu siódmej części, a konkretnie rozdziału "Opowieść Księcia" moja miłość do niego trochę stajała.

Następny będzie... Lord Voldemort!
Tak, wiem - teraz mnóstwo ludzi kręci z niedowierzeniem głową i puka się palcem w czoło, ale ja go naprawdę lubiłam!
Szczególnie w tych momentach, gdy spotykał się z Harrym.

Z damskich postaci:

Bellatriks Lestrange - za jej czarną duszę i szaleństwo.
Ja już tak niestety mam, że uwielbiam czarne charaktery. Laughing
Luna Lovegood - pokochałam ją od pierwszych zdań, w których się pojawiła.
Do tej pory płaczę, że ten głupi Harry związał się z Ginny a nie z Luną.
Oni do siebie pasowali - takie wilki samotniki.

Najbardziej z całego cyklu nie lubiłam Harry'ego
Następne w kolejce są Hermiona i Ginny(przy tej ostatniej Kaliope wstrząsa się z obrzydzeniem)
Tych postaci nie opisuję, bo może ktoś stworzy temat "Najbardziej nielubiane postacie"...?
Miałabym wtedy pole do popisu.


Ostatnio zmieniony przez Kaliope dnia Czw 20:30, 05 Cze 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minea
Administrator



Dołączył: 25 Kwi 2008
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Pią 22:07, 06 Cze 2008    Temat postu:

To teraz ja.

Te z Wenus:

Bellatriks Lestrange - szalona, wiem. Ale wierna swoim przekonaniom i szalona. Do tego wspaniale odtworzona w filmie przez panią Carter.

Luna Lovegood
- taka nie z tej Ziemi, niezwykła, choć nie da się powiedzieć, że szalona lub pomylona. Wspaniała przyjaciółka i szczera, ale nie tak do bólu - subtelnie.

Narcyza Malfoy
- bo była chłodna, wyniosła, egoistka. Ale kiedy uratowała Harry'ego, coś we mnie drgnęło.Zaryzykowała własnym życiem, nie dla Draco, tylko dla Potter'a. Co prawda on uratował jej syna, ale nie musiała. Gdyby trwałą w wyniosłości i dumie nie zrobiłaby tego. A jednak.

Ci z Marsa:


Huncwoci
- wszyscy bez wyjątku. Świetny przykład wrednej rzeczywistości. O to co robi wojna, strach, lęk z przyjaźnią. ;( Przy nich zawsze płaczę i się wzruszam. A mogło być tak pięknie, a takie mieli plany, a tacy byli szczęśliwi i beztroscy...

Ron Weasley - tak, że się boi pająków. Że jest taki niekumaty, że tak drażni się z Hermioną, że jest ludzki i nie bez wad. Odczuwał zazdrość,smutek, depresję... I błyskał humorem. Przypomina mi chłopaka z mojej klasy. Jako przyjaciel idealny.

Alastor Moody - tu nie będę się rozpisywać. Jak dla mnie to powodem może byc nawet szalone oko, o! Lubię i już. Koniec i kropka.

Fred i George - tryskali humorem, w filmie trochę nie pasowali mi, ale w książce są wspaniali. Prowadzili fajne dialogi i traktowali wszystko z dystansem i dużym luzem.

Mówię NIE Snape'om czy Draconom!

Wasza ukochana Minea. ^^'
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaliope
Administrator



Dołączył: 25 Kwi 2008
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Pią 22:08, 06 Cze 2008    Temat postu:

Posty, których treść przeczyła idei potteryzmu w tym temacie, zostały przesunięte do nowego działu (Sarno, doczekałaś się). Powstały Dzikie Pola. Jest to nazwa robocza i administracja forum nie wyklucza jej zmiany.

Serdecznie zapraszamy
Kaliope


Ostatnio zmieniony przez Kaliope dnia Pią 23:22, 06 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Irbis
Gość






PostWysłany: Sob 12:49, 14 Cze 2008    Temat postu:

Hmm... Ulubione postacie...

1. Severus Snape.
Lubię, bardzo lubię. Chociaż siódma część zniszczyła nieco moje wyobrażenie o nim.

2. Fred i George.
Uwielbiam. Za humor.

3. Hermiona Granger.
Chociaż tu nakłada mi się nieco jej wizerunek z ff-ów...
Powrót do góry
Miriam




Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 15:17, 14 Cze 2008    Temat postu:

To i ja wtrącę swoje trzy grosze.

Panowie
1.Fred i George Weasleyowie - bez nich książka byłaby nudna.
Szczególnie mi się spodobało jak w piątym tomie odpalili fajerwerki. Very Happy
2. Huncwoci - sama nie wiem dokładnie za co, ale też ich lubię.
3. Szalonooki Moody - tak po prostu. :>
4. Hagrid - za stosunek do trójgłowych piesków i tym podobnych dziwactw.

Panie
1. Luna Lovegood - świetna w każdym calu. Smile
2. Bellatriks Lestrange - pomimo tego, że uśmierciła Syriusza.
I do tego świetnie zagrana w filmie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Melpomene




Dołączył: 14 Cze 2008
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z miejsca, którego nazwy nie wolno wymieniać!

PostWysłany: Pią 22:55, 29 Sie 2008    Temat postu:

Ulubionych postaci jest kilka, i co najdziwniejsze, nie są to pierwszoplanowi bohaterowie.

Rudolf i Rabastan Lestrange - najpierw wielka złość, że z mojego ulubionego reniferka zrobiono śmierciożercę, a potem zachwyt. Tysiąc pomysłów o przygodach braci, możliwość ich ukształtowania praktycznie od zera, jednym słowem bardzo duże pole do popisu. Uwielbiam czytać o nich fanficki.

Huncwoci - wszyscy razem i każdy z osobna.

Lucjusz Malfoy - za to, że jest czystej krwi, za jego nonszalancję i przekonanie o własnej wartości, za to, że jest jaki jest, ale tylko do piątego tomu. W dalszej części autorka bardzo, ale to bardzo zawiodła mnie kierując tak, a nie inaczej tą postacią.

Alicja Longbottom - właściwie nie wiem dlaczego, ale czuję do niej sympatię. To chyba przez scenę w szpitalu.

Nie lubię;

Ginny - bo jest jak Mery Sue.

Lily Potter - jak wyżej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ma_dziow




Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 0:16, 30 Sie 2008    Temat postu:

Jeszcze mnie tu nie było...?

Alastor Moody - Za to, że jest. Za całokształt i kreację postaci. Lubię go wszędzie - w kanonie i w fanfickach. Uwielbiam surowego, szorstkiego i walecznego aurora - weterana, sponiewieranego przez życie, wyśmiewanego czasem przez ludzi (paranoik Moody), ale wciąż z podniesioną głową.

Narcyza Malfoy- Musiało jej być ciężko. Być kobietą w ramach konwenansów, lojalną wobec wyborów własnego męża, a przy tym matką. W całym kanonie za wzór podaje się zawsze Lilly Potter, bo poświęciła życie swego syna. A czy Narcyza by tego nie zrobiła? Już po "Spinner's End" widać, jak bardzo jej zależało na Draco. A tym, co zrobiła w Deathly Hallows kupiła mnie na amen.

[b]Ron Weasley
- ten biedny, niedoceniany Ron, zawsze w cieniu braci. A ja go zawsze bardzo lubiłam, choć Rowling starała się zrobić wszystko, by ukryć go w cieniu Harry'ego i Hermiony. Jest chyba najciekawszą postacią z całego Tria. Wierny do końca, choć ma chwile zwątpienia. Dumbledore, dając mu wygaszacz, "wiedział, że Ron zawsze będzie chciał wrócić".

Fanfickowi Remus i Tonks (kanoniczni zresztą też). Nie wiem, czy ktoś czytał "Ucztę dla zmysłów" w tłumaczeniu manarai, ale jeśli nie - to radzę nadrobić zaległości (tak, Min, to zarzut głównie do ciebie).

Severus Snape - Nie jestem snaperką. Samego Mistrza Eliksirów nie lubię, ale jego kreację postaci (jako samotny, zgorzkniały szpieg) już tak. Rowling przez sześć tomów pisała o nim genialnie. Siódmym sprowadziła go do rynsztoka.
To dziwne, ale przez trzy pierwsze tomy Snape'a jakoś nie zauważałam. Niby tam plątał się po wydarzeniach i pchał się, gdzie nie trzeba - ale jakoś był mi obojętny. Pamiętam moment, w którym się w nim zakochałam (w kreacji postaci, oczywiście, bo nie w samym Severusie, którego siódmotomowe motywy mocno mnie zmierziły). Była to lekcja eliksirów, wywiad Rity i słynne, pamiętne słowa: "Ach, mój Boże, Potter! A cóż ciebie może znowu trapić?". To BYŁO wredne.

Rita Skeeter - kurczę, lubię babę. Świetna dziennikarska szuja. Taka, którą wywalą drzwiami, a wejdzie oknem. Ma kobieta nerwy i charakter. I alternatywne morale, ale sza!
Rozumiem babkę, bo sama pracuję w marketingu. A próba wciśnięcia człowiekowi przez telefon dziesięciostronicowego biuletynu ds BHP, który mu na kant tyłka tak naprawdę potrzebny (wartość tej parostronicowej szmaty - 40 złotych miesięcznie) jest tak samo ciężka jak próba wyciśnięcia informacji od człowieka. Wiem, jak ludzie reagują na słowo "dziennikarz" - splunięcie przez lewe ramię, w tył zwrot i paniczna ucieczka - bo sama dziennikarką też byłam (na praktyce, ale zawsze)
Łączę się z panią Skeeter w bólu.

Dumbledore - bo się okazał świnią, szują i manipilantem. Genialnym, trzeba dodać. I tu należy okazać Jołaśce podziw za kreację postaci.

Świstoświnka - możecie zbytnio w to nie wnikać? Mooożeeeecie? Dziękuję.

A! Goblin był fajny! Ten, który próbował wykiwać Harry'ego, a Harry jego w sprawie miecza Gryffindora. Imienia goblina nie pamiętam.


Ostatnio zmieniony przez ma_dziow dnia Sob 10:11, 30 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pokrzywa




Dołączył: 04 Wrz 2008
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.

PostWysłany: Czw 22:44, 04 Wrz 2008    Temat postu:

Ten goblin to był chyba Gryfek.
Cóż, w wypadku HP, niezmiennie kocham Lucjusza Malfoya - jako typowa kobieta lubię zimnych, wyniosłych drani, egoistycznych i samolubnych, balansujących majestatycznie na granicy osobowości narcystycznej.
Severus Snape - ale muszę tu się wystawić pod licz, gdyż mi nie przeszkadza to, jak Rowling go skrzywdziła w siódmym tomie. Może źle to opisała, źle wprowadziła i źle ukazała, ale sam pomysł mi się podobał i ta jedna ludzka cecha sprawiła, że nietoperza polubiłam ostatecznie i niezaprzeczalnie.
Syriusz Black za jego wolę działania i to, że wolał się narażać niż siedzieć bezczynnie. Nie lubię natomiast jego jako młodzieńca, ale może przez niskopoziomowe fanfiki. Ale wydaje mi się, że brakowało mu czegoś, co mieli Fred i George Weasley, takiej pewnej poczciwości. W końcu nie sądzę, żeby któryś z bliźniaków posłał kogoś na niemal pewną śmierć dla żartu. Ale fakt faktem, był wychowywany przez Blacków i zachował pewnie czystokrwistą bezwzględność.
Luna Lovegood - mimo ukazania jej jako trzepniętej, wierzę w chrapaki krętorogie. Jest ukazana karykaturalnie, jakby Rowling chciała wyśmiać ludzi głoszących nowinki o chupacabrach i zaginionych cywilizacjach. Sama postać jednak mi się niezmiernie podoba, inteligentna, oryginalna i dość samotna Luna, która przecież nie ma lekko w życiu (najpierw kawały współmieszkanek dormitorium, przecież to musiało ją smucić), a jeszcze w siódmym tomie niewola.
Remus Lupin i Nimfadora Tonks - byli wspaniałą parą, chociaż w siódmym tomie miałam ochotę Remusa obedrzeć ze skóry, mimo iż zawsze wydawał mi się szalenie sympatyczny, to w siódmym tomie wyłazi z niego uparta potrzeba werteryzmu i przesadnego dramatyzowania. Skoro już poddał się Tonks, powinien chociaż nie psuć jej życia. Niemniej jednak ją niezmiernie lubię za determinację, różowe włosy i sam fakt zakochania się w Lupinie, dziesięć lat od niej starszym.
Przekonałam się w ostatnim tomie do Draco. On z całego Slytherinu okazał się jednak najsensownieszy i zrozumiał, co tak naprawdę będzie musiał robić jako Śmierciożerca - i przeraziło go to.
Ponadto na równi z bohaterami uwielbiam Slytherin, a nie znoszę Gryffindoru. Slytherin to jest to.
Nie znoszę natomiast Ginny. Jest po prostu bezbarwna. Nie darzę też wielką sympatią Narcyzy, chociaż od jakiegoś czasu bardziej szanuję tę postać. Trudno mi też lubić Lily, bo spaprały ją pseudoautorki radosnej blogowej twórczości, a z samej sadze była za słabo przedstawiona. Nie znoszę także Rity Skeeter, mimo iż jest postacią bardzo wyrazistą - gdybym ją spotkała, zabiłabym na wszelki wypadek. Nie przepadam także na Molly Weasley, jest za drętwa i mamuśkowata.


Ostatnio zmieniony przez Pokrzywa dnia Pią 6:15, 05 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ma_dziow




Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 0:17, 05 Wrz 2008    Temat postu:

Imienia goblina nie pamiętam głównie dlatego, że ja polskiej wersji Pottera nawet palcem nie tknęłam. W oryginale był Gorphukiem (czy jakoś podobnie)

Pokrzywo, nie lubisz młodego Syriusza i matki Harry'ego. A wiesz dlaczego? Bo nie czytałaś NAPRAWDĘ dobrych fanficków z nimi. Ja właśnie po fanfiction pokochałam Syriusza (R.A.B. Nilc), zauroczył mnie Bill Weasley (Spaleni słońcem Idril), przepadłam za Charliem (Smocze dialogi Semele, W kręgu słońca Irytka i tegoż samego autora HP i Koniec Świata). Lily z Okruchów Katali doprowadziła mnie na skraj huśtawki nastrójów.

Zapraszam do naszych Linków. Regularnie uzupełniam je odnośnikami do wspaniałych opowiadań.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pokrzywa




Dołączył: 04 Wrz 2008
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.

PostWysłany: Pią 6:25, 05 Wrz 2008    Temat postu:

Już tam zaglądałam i zamierzam się za jakiś czas zabrać za opowiadania, jako że dobre opowiadanie przeczytam zawsze bardzo chętnie. Ale jednak ciężko mi zatrzeć kiepskie wrażenie z pseudoopowiadań a i w samym HP, nie licząc tych wszystkich fanfików, jakoś jednak nie zapałałam wielką miłością do młodego Syriusza, a samą Lily poznałam tam za słabo, żeby móc ją konkretniej lubić albo nie lubić.
Nie przepadam jeszcze za Fleur, bardzo nie podoba mi się ta postać, i lubię Bellatriks za jej fanatyzm i to, że kiedyś musiała dostać czymś ciężkim w głowę, bo jest nienormalna. Wykapana terrorystka. W filmie ją, moim zdaniem, schrzanili, bo chociaż pani Bonham Carter gra świetnie i jest świetna, to Bellatriks jest tam bardziej obłąkana niż naprawdę psychopatyczna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Gildia Muz - Forum Literackie Strona Główna -> HP Fanfiction / Wielka Sala Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin