Forum Gildia Muz - Forum Literackie Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[NZ] Ula

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Gildia Muz - Forum Literackie Strona Główna -> Opowiadania, miniatury, drabble
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Any




Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 23:33, 02 Lut 2009    Temat postu: [NZ] Ula

Na początek jeden z gorszych (i jednocześnie moich ulubionych) tekstów. Z założenia składać się będzie z 7 części. Krytykę (zakładam, że dużo będzie) przyjmuję na klatę, jest o wiele lepsza od pochwał. Ok, dość gadania, czytajcie i bijcie.

Część I

Mała dziewczynka oderwała nos od szyby samochodu. Już się jej znudziło patrzenie jak krople deszczu spływają po oknie i uderzają w liście drzew.
- Kiedy dojedziemy? – zapytała po raz kolejny starszego brata.
- Nie długo – powiedział – Może poczytasz? Albo się prześpisz?
- Nie – powiedziała twardo – Nie chcę spać. I już przeczytałam tę książkę.
- To pobaw się z Edim.
Edi był małą tchórzofretką, którą mieli od miesiąca. Spał teraz na Kolanach małej dziewczynki. Delikatnie go pogłaskała.
- On śpi – poskarżyła się – Artur, a może w coś pogramy?
- Ula, przykro mi, ale teraz prowadzę. Potem.
Ula znowu spojrzała za okno. Deszcz powoli ustępował monotonny szum wywoływany przez krople uderzające o ulicę cichł. Niebo było rażąco błękitne za ustępującymi chmurami. Dziewczynka westchnęła, zdjęła buciki i usiadła po turecku. Fretka wyrwana ze snu zeskoczyła z kolan dziewczynki i wyjrzała przez okno. Ula roześmiała się.
- Jaka ona jest słodziutka – powiedziała do brata.
- On – poprawił ją Artur – O, zobacz. Jesteśmy.
Wyłączył silnik i wysiadł z samochodu. Ula szybko założyła buty i zrobiła to samo.
- Hej uważaj – powiedział Artur i w ostatniej chwili złapał Ediego próbującego wyskoczyć z samochodu – Nie zapominaj o nim.
- Jak dawno nas tu nie było, nie? – powiedziała wesoła Ula patrząc na jednopiętrowy dom.
Ich dom. Ula i Artur właśnie wrócili z nad morza. I tam nabyli fretkę.
- Ula! – krzyknęła ich mama stając w drzwiach – Chodź tu do mnie.
Ula szybko podbiegła do mamy i ją mocno przytuliła. Potem poszła do samochodu po swoją torbę i klatkę.
- Cii – powiedział Artur – To na razie zostawimy tutaj. Zrobimy rodzicom niespodziankę. I daj mi Ediego. Pójdziesz z rodzicami na pizze a ja się nim zajmę, dobrze?
- Też chcę – powiedziała Ula – Zostać z tobą i się nim zająć.
- No nie wiem – powiedział chłopak – zobaczymy. Teraz chodź do domu.
Artur wziął dwie walizki i zamknął bagażnik. Edi siedział w kieszeni jego bluzy. Weszli do domu. Ula poszła zanieść plecak do swojego pokoju. Zapaliła światło i rozejrzała się po pokoju. I zatkało ją. Kiedyś na ścianach miała namalowane kwiatki. Teraz ściany były pomarańczowo-żółte i wyglądały zupełnie jak sceny z jej ukochanej bajki. A pościel, podkładka na biurko i krzesło były ozdobione postaciami z "Króla lwa".
- Podoba się? – Zapytał tata stając obok córeczki –Tak sobie pomyślałem, że może chcesz mieć własnego lwa.
Mała Ula była zachwycona. Rzuciła się na tatę, uściskała go i pognała do pokoju brata.
- ARTUR ARTUR ARTUR ARTUR!!! – krzyczała biegnąc przez cały dom – Chodź szybko.
Zdziwiony chłopak pozwolił poprowadzić się małej dziewczynce.
- No szybciej – powiedziała zniecierpliwiona, puściała jego rękę i zaczęła go pchać.
- Wow – powiedział Artur udając zdziwionego – Ładnie.
- Ej – powiedziała Ula patrząc na niego podejrzliwie – Wiedziałeś! I nie powiedziałeś!
Złapała go wokół pasa i zawisła na nim. Ten złapał ją za rączki i podniósł do góry.
- Skąd miałem wiedzieć? – zapytał ze śmiechem, postawił siostrę na podłodze i szybko pobiegł pokoju. Dziewczynka ruszyła w pogoń za nim.
Chłopak rzucił się na łóżko czekając na uderzenie. W końcu Ula dobiegła do niego i na niego skoczyła. Po czym mocno przytuliła.
- Złaź, bestio – powiedział Artur i usiadł zrzucając z siebie dziewczynkę.
Wstał założył adidasy i wziął siostrę za rączkę. Po czym wyszedł z domu kierując się w stronę samochodu. Dał siostrze fretkę i wyjął klatkę.
- Chodź pokażemy im naszego pupila.
Weszli do domu i skierowali się do kuchni.
- Mamo patrz – krzyknęła Ula. W ty momencie fretka jej się wyrwała rozcinając jej skórę na dłoni. Artur szybko ją schwytał i wsadził do klatki. Potem wziął siostrę za rękę, postawił klatkę na ziemi i wyjął z szafki wodę utlenioną. Polał nią małe rozcięcie i delikatnie owinął bandażem.
- Co to jest? – zapytał tata.
- Edi – powiedziała Ul z uśmiechem – Prawda, że może zostać, prawda?
- No nie wiem – powiedziała mama z wątpieniem.
- Proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę! – powiedziała Ula.
- No dobra – powiedział tata.
- Idziemy na spacer – krzyknęła dziewczynka i wzięła klatkę do rąk. Ledwo ją trzymała, ale szła dzielnie do drzwi.
- Nazywa się Edi – powiedział Artur pobiegł za siostra – na razie!
Chłopak wziął od niej klatkę i postawił przed drzwiami.
- Chodźmy sami – powiedział pociągnął ją za rękę.
Wyszli na dwór. Było tak ciepło, że ziemia parowała. Wesoła Ula skała po kałużach nie zwracając uwagi na brudne plamy cały czas pojawiające się na jej białych podkolanówkach i jasnej sukience.
Artur też miał to gdzieś. Najważniejsze było to co się działo w tej chwili. Radośnie skakali od kałuży do kałuży a Artur zachwycał się swoją małą siostrzyczką. I tak naprawdę Miał czym. Jej jasne włosy związane czerwoną wstążeczką i błękitne oczy zachwycały każdego. A poza tym Ula była dla Artura wszystkim. A to dlatego, że kiedyś mieli jeszcze jednego brata. Był starszy od Artura o cztery lata. Zawsze obaj świetnie się dogadywali i Damian zawsze dbał o Artura i zrobiłby dla niego wszystko. Niestety odszedł. Utopił się w jeziorze. I to dlatego Ula jest dla Artura wszystkim.
- Laleczko – krzyknął i wziął ją na ręce. I natychmiast zrobił jej samolot. Roześmiani przewrócili się i leżeli na plecach patrząc na niebo.
- Artur – powiedziała dziewczynka – Wiesz, że cię kocham?
- Wiem malutka – powiedział chłopak – Też cię kocham siostrzyczko.
- Wiesz, co? Mam pomysł? Zostaniesz moim mężem?
- Co?
- Proszę! Wtedy już zawsze będziemy razem.
- Ale to niemożliwe – powiedział chłopak siadając po turecku i biorąc siostrę na kolana.
- Dlaczego? Kto nam zabroni?
- Natura. I normalność. Nie da się tak. A poza tym po co? Zawsze będziemy razem.
- Ale ty się kiedyś wyprowadzisz. I już nigdy nie będziesz mnie straszył w nocy, pierwszy dawał prezentów…
- Będę – powiedział Artur – Obiecuję ci.
- Przysięgasz?
- Przysięgam.
- Na co?
Artur zastanowił się przez chwilę po czym wstał, podszedł do jeziorka i zerwał lilię.
- Ja, Artur, brat Uli przysięgam uroczyście na tą lilię i hienę Ediego, że moje zwyczaje z małą siostrą nigdy nie ulegną zmianie – po czym podszedł do Uli i podał jej kwiat.
- Wracajmy do domu, moja księżniczko – powiedział i wziął ją na barana. Gdy wracali do domu rozmawiając i śmiejąc się słońce zaczęło zachodzić i po godzinie granatowe niebo iskrzyło się gwiazdami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ma_dziow




Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 0:01, 03 Lut 2009    Temat postu:

Ekhem… ekhem…

Nie chcę być zbyt ostra, ale… zabił mnie ten tekst. I to nie jest debiut, bo masz tych tekstów więcej.
*cierpi jakiś czas w milczeniu*
Obiecałam sobie, że będę łagodna, że schowam zęby jadowe, ale nie wiem, czy mi wyjdzie. Pierwsze zdanie Twojej „spowiedzi” sprawiło, że włączył mi się alarm ostrzegawczy.
„Na początek jeden z gorszych…”
Dlaczego dajesz nam coś, o czym sama wiesz, że nie jest dobrej jakości? Publikację z reguły zaczyna się od dawania dobrych tekstów, by mieć się czym pochwalić. A tu z góry skazujesz sama siebie na krytykę.

Przykro mi, ale to nie jest dobry tekst. Po pierwsze, to ja totalnie nie wiem, po co został napisany. Przez kilka stron Worda dziewczynka cieszy się, że ma sypialnię w motywach ulubionej bajki. Fabuły jako takiej nie zaobserwowano. Wrzucasz po prostu słowa, udając, że coś znaczą i że tworzą Opowiadanie. A tak naprawdę nic tu nie ma, znudziłam się po kilku pierwszych akapitach.
Wiem, że debiut jest rzeczą niezwykle trudną. Mnie uczono jednak, że jeśli już się coś pisze, to się pisze o czymś konkretnym. Z wodolejstwem miałam w życiu dużo do czynienia i Twój tekst jest tego wyraźnym przykładem.

Może i sama nie jestem wzorcowym przykładem warsztatu technicznego, ale u Ciebie kropki i przecinki są, a jednocześnie ich nie ma. Pojawiają się błędy ortograficzne, masz zły zapis dialogów i alternatywne podejście do wszelkich reguł polskiej gramatyki. Dialogi są sztuczne, bohaterowie tak mdli, że aż boli.

Pisanie jest sztuką, grą ze słowem i z czytelnikiem. Ma budzić emocje. Ten tekst jest zwykłą, banalną opisówką, która drażni tym, że w ogóle powstała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Gildia Muz - Forum Literackie Strona Główna -> Opowiadania, miniatury, drabble Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin